Fenomen kolarzy z Torunia
Toruńscy kolarze: Michał Kwiatkowski, Michał Gołaś i Łukasz Wiśniowski z Team Sky wychwalani przez brytyjską prasę. Artykuł o fenomenie toruńskich kolarzy napisał Richard Abraham z magazynu "Roleur".
- Toruń ma nieco ponad 200 tysięcy mieszkańców. Jest dopiero 16. największym miastem w Polsce. Na liście największych miast w USA zajmowałby dopiero 110. pozycję, a w Wielkiej Brytanii - 40 - pisze Richard Abraham z magazynu "Roleur". - Mimo to aż trzech kolarzy z tego miasta znalazło miejsce w światowej czołówce dzisiejszego kolarstwa.
- Może to wyglądać dość dziwnie - przyznaje najstarszy z toruńskiego trio, 31-letni Michał Gołaś. - To jeden z największych teamów w peletonie i jest w nim trzech facetów z tego samego kraju, miasta, do tego razem trenujących.
Dziennikarze brytyjskiego magazynu "Roleur" poświęcili naszym kolarzom obszerny artykuł z mocnym brzmiącym tytułem „Michał Kwiatkowski and Team Sky's Polish Mafia".
Dodatkowo Marek Sawicki i Jacek Walczak są masażystami w brytyjskiej ekipie. - To jest już polska mafia! - pisze Richard Abraham .
Toruńscy kolarze mają nie tylko wspólny język, pomysły, projekty i patriotyzm. Wspomagają również bardzo mocno lokalny, toruński sport młodzieżowy, pomagają tym, którzy są na starcie wielkiej kariery. Wspomagają się nawzajem.
- Michał Gołaś to jeden z bardziej doświadczonych facetów w peletonie - mówi Michał Kwiatkowski. - To nie jest ważne, czy jestem bliski wygrania wyścigu, czy mam zły dzień i ochotę zejść z roweru, on zawsze jest przy mnie. Albo mnie pobudza, jak idzie źle, albo uspokaja, jak jestem zbyt podniecony i mógłbym „spalić" szansę na wygraną. Mając go zawsze przy sobie, czuję się cholernie bezpiecznie.
- Całe moje życie to rola pomocnika - potwierdza Gołaś. - Daję z siebie wszystko dla każdego z kolegów z zespołu. Bez znaczenia, czy go lubię bardziej, czy mniej. Ale... wiadomo, jak mam pomóc przyjacielowi, czyli Michałowi, to zawsze dodaję coś ekstra.
- Michał był pierwszy rok w Team Sky, chciał za bardzo pokazać, że może wygrywać każdy wyścig – przyznał Gołaś. - On był w wielkiej formie już w styczniu. A tak się nie da. Szybko przyszło zmęczenie. Widzę jednak, że do sezonu 2017 podszedł zupełnie inaczej. Powoli, bez ciśnienia. A to gwarantuje, iż przed nami wiele wyścigów, w których będzie grał pierwsze skrzypce.
Foto: Russ Ellis